Sobota, 14.03.2015
Pierwszego dnia delegacja z Polski miała bardzo ciekawą
podróż. Z Lubonia wyjechaliśmy o 3 rano sprzed Gimnazjum nr 2 im. Jana Pawła II i
pojechaliśmy na lotnisko Berlin Tegel. Stamtąd udaliśmy się do Bukaresztu-
stolicy Rumunii. Jednakże to nie koniec naszego transportu, gdyż jeszcze
czekało nas kilkaset kilometrów do Slatiny – miasta, w którym spędziliśmy ten
wspaniały tydzień. Gdy przyjechaliśmy, czekały na nas nasze rodziny, od
razu się polubiliśmy i po zrobieniu wspólnego zdjęcia udaliśmy się na obiad.
Mimo że niektórym się wydawać może, że to koniec dnia, to dla nas nic
podobnego. Co prawdaskrócił nam się dzień o jedną godzinę, ponieważ gdy u nas
jest np. 20:14, w Rumunii jest 21:04, ale dla nas to nic strasznego. Wyszliśmy z naszymi korespondentami i ich przyjaciółmi zwiedzać miasto. Już na
samym wstępie wszyscy nas mile przywitali, prawiąc nam komplementy.
Do tego byliśmy zaskoczeni, gdyż przywitali nas słowami „jestem z polskiem”
[czyt. Jestem z Polski]. Bardzo im się podoba nasz język i na każdym kroku
chcieli się uczyć razem z nami naszej mowy. Gdy już zebraliśmy się wszyscy,
poszliśmy na pizzę i lemoniadę do restauracji. Tam bardzo
mocno się ze sobą zintegrowaliśmy. A przypomnę, że to dopiero był pierwszy
dzień. Naprawdę byliśmy zadowoleni i kładliśmy się spać z ciekawością, co
przyniosą kolejne dni.
Oliwia
Wtorek, 17.03.2015r. – Dzień wycieczek
Dla uczestników projektu dzień zaczął się dość wcześnie. O
godzinie 8.30 musieliśmy wraz z naszymi partnerami stawić się w umówionym
miejscu, gdzie czekały już na nas
przygotowane do startu autokary.
Pierwszym punktem
naszej wycieczki była niezwykle rozległa i przepiękna kopalnia soli. Jest to
miejsce, gdzie nadal wydobywany jest ten minerał, jednak z części
wyeksploatowanej zrobiono atrakcję turystyczną. Nie było wiele czasu na
zwiedzanie, jednak zobaczyliśmy ogromne zagospodarowane tereny pod ziemią,
gdzie znajdowały się place zabaw, boiska do gry w piłkę, bary, miejsca, w
których można zorganizować imprezę, dużą liczbę eksponatów i rzeźb , sklepy, a
nawet kaplica. To niesamowite, jak wiele miejsc może się zmieścić i
funkcjonować pod ziemią!
Kolejnym obszarem,
który odwiedziliśmy, był skansen we wsi Valcea. Oprowadzał nas przewodnik, który
pokazywał nam budynki: domy, szkołę,
kaplicę, wiatrak… oraz opowiadał o tradycji i dawnych zwyczajach tamtejszych
mieszkańców. Wszystkie budowle znajdujące się na
terenie skansenu miały swój urok. Gdy tam byliśmy i dowiadywaliśmy się, jak
wyglądało życie bez, jakby się wydawało ,niezbędnych nam przedmiotów, czas
zatrzymał się w miejscu. Do naszego zachwytu nad tym miejscem przyczyniła się
także piękna, słoneczna pogoda. Po skończonym zwiedzaniu przyszedł czas na
relaks. Siedząc na trawce zajadaliśmy kanapki, aż nam się uszy trzęsły.
Po chwili odpoczynku
znowu wsiedliśmy do autokaru i pomknęliśmy przez zapierające dech w
piersiach swoim pięknem góry. Naszym następnym przystankiem stał się Park
Narodowy Cozia. Obejrzeliśmy prezentację ze zdjęciami z owego parku, ale
niestety nie było nam dane się po nim przespacerować, z powodu braku czasu… Był
za to czas na zakupy! Oh, ta dzisiejsza młodzież…
W tym samym mieście odwiedziliśmy śliczny, robiący
piorunujące wrażenie klasztor. Aby do niego wejść, kobiety musiały okryć głowy
chustami, nie można było rozmawiać, ani robić zdjęć w środku kościoła. To
sprawiało, że czuliśmy w tym miejscu wielką powagę i tajemniczość. Budynek ten
był ozdobiony dużą ilością malowideł, fresków, na oknach widniały witraże, a w
środku można było dostać oczopląsu od dużej liczby kolorów i przedmiotów, które
się tam znajdowały. Przed klasztorem znajdowała się fontanna, gdzie pływały monety, a
wraz z nimi życzenia setek ludzi przybyłych do owego kościoła. Było to
niesamowite przeżycie znaleźć się w takim miejscu.
Po zwiedzeniu wszystkich tych cudownych miejsc wróciliśmy w
miłej atmosferze, śpiewając i śmiejąc się, do Slatiny, gdzie wyczekiwały już nas rodziny korespondentów.
Tośka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz